Rewolucja na miarę swoich czasów - Age of Empires

Przełom roku 1999 i 2000 był naprawdę ciekawy, jeśli ktoś pamięta. Na ekranach kin zagościł "Matrix" z Keanu Reevese, Britney Spears szalała na listach przebojów, a czasopisma takie jak "CD Action" i "Cybertalerzyk" cieszyły się złotym okresem. Data ta jest dla mnie szczególna, ponieważ właśnie wtedy po raz pierwszy wszedłem do "Matrixa" zanurzając w świat gier komputerowych i technologii. To wówczas po raz pierwszy zetknąłem się z Age of Empires. Była to wersja demonstracyjna, ale i tak wywarła na mnie piorunujące pierwsze wrażenie, okradła z dziesiątek, jak nie setek godzin z życia, uczyniła no life'm.

Rewolucja na miarę swoich czasów - Age of Empires

Gry - sprawdź opinie
Gry - porównaj ceny
Wspieraj Autora na Patronite

Age of Empires - pierwszy kontakt

Sierpień roku Pańskiego 2000. Jeśli traktować legendy miejskie, które wtedy były na topie na poważnie, to moje życie powinno lawirować wokół zbierania itemów jak w Mad Maxie lub innym Metro. W końcu technologiczni płaskoziemcy wieszczyli na ten czas przyjście globalnej katastrofy, która miałaby nas cofnąć do ery preindustrialnej (efekt milenium, apokalipsa). Ja jednak nie zbierałem złomu i nie kryłem przed nomadami. Parafrazując klasyka "grałem w grę" i nie był to Tomb Rider. Na swoim pierwszym komputerze stacjonarnym zainstalowaną miałem wersję demo Age of Empires. Dopiero sierpień Anno Domini 2000 wyznaczył u mnie początek zainteresowania tego, co w trawie piszczy. Warto poruszyć wątek swojego pierwszego kontaktu z tą produkcją.

Więc jak on wyglądał? Kompletnie nie wiedziałem czego się spodziewać. Po odpaleniu ikonki na pulpicie ukazał się mym oczom czarny obraz z logo firmy. Pamiętam to do dziś. Ensemble Studios. Po niej pojawił się klimatyczny interfejs z opcją menu w języku angielskim i ciekawą oprawą dźwiękową. Muzyka dobiegająca w tle robiła świetną robotę, bo wprowadzała gracza w epokę. Była żywa i majestatyczna. Nieco marszowa. Wersja demo podstawowej wersji produktu udostępniała misje związane z cywilizacją Hetytów. Pełna wersja pozwala zagrać Babilończykami, Egipcjanami, Asyryjczykami, Grekami i tak dalej. Każda z dostępnych cywilizacji cechuję się unikatowym zestawem jednostek i budynków.

Swoistym clue tej produkcji jest rozwój ekonomiczny wybranej cywilizacji, dążenie do ekspansji i tryumf nad przeciwnikiem. Walka pomiędzy Hetytami a ich adwersarzem na pierwszej mapie, którą ogrywałem była na tyle wciągająca, że wracałem do niej nie raz. Natarcie kawalerii i mieczników na siły wroga oraz wykorzystanie maszyn oblężniczych do przełamywania murów miasta przeciwnika epicko się prezentowały. Jak na tamte czasy. Także rozwój cywilizacji wciągał na maksa. Dbanie o odpowiednią ilość surowców przekładało się na możliwość stworzenia nowych jednostek i ich udoskonalenie. Upgreadowi podlegała również sama cywilizacja. Standardowo zabawę zaczyna się od epoki kamienia. Punkt startowy nie pozwala gromić przeciwnika, bo i jednostki produkowane w koszarach są słabe (milicja z maczugami). Szczytem rozwoju jest era brązu, która pozwala tworzyć majestatyczne budynki (Wonder, czyli Cud), nowoczesne jednostki pływające i lądowe, udoskonalać różne gałęzie obranej cywilizacji. 

Spędziłem nad tą produkcją setki godzin, opracowując coraz to nowsze strategie podboju. Age of Empires w wersji trial zrobiło na mnie takie wrażenie, że chętnie sięgnąłem po pełniaka w późniejszym czasie i nie raz odświeżam pamięć, odpalając ten tytuł. 

Age of Empires - design produkcji 

Powyższe akapity wspominają o oprawie audiowizualnej produkcji. Nie bez przyczyny. Do dziś muzyka w Age of Empires uchodzi za jedną z najlepszych w historii strategii czasu rzeczywistego. Nie da się wobec niej przejść obojętnie. Buduje nastrój, wprowadza w klimat i jest dostosowana do tego, co dzieje się na mapie. Również odgłosy potyczek brzmią dość realistycznie. Przypomnę, że był to rok 2000, a sama produkcja ujrzała światło dzienne w 1997 roku. Obok oprawy dźwiękowej, która jest niechybnie zaletą tej produkcji wspomnieć warto o tym, co widać na ekranie.

Na ekranie dzieją się cuda. Jednostki są szczegółowo zaprojektowane, wyróżniają się kolorem od jednostek przeciwnika i unikatowością. Egipcjanie dysponują oszczepnikami i łucznikami na rydwanach, a Grecy ciężkozbrojnymi hoplitami. Także ich budowle znacznie różnią się od siebie. W kontekście budynków. Dzisiaj taka mechanika może śmieszyć, ale wówczas, grubo ponad 20 lat temu, to robiło wrażenie, że budynki płoną w trakcie ich zaatakowania. Z ręką na sercu przyznam, że Age of Empires jest w historii gier strategicznych czymś, czym Wiedźmin 3: Dziki Gon dla gier RPG. Jest kamieniem milowym. 

Tryby rozgrywki i poziom trudności

Poziom trudności zabawy jest zróżnicowany. Początkowo zagrywałem się w trybie domyślnym, czyli normalnym. Graczom, którzy nigdy nie zetknęli się z grami strategicznymi, zalecam wybór poziomu łatwego bądź normalnego. Ludziom, którzy cenią sobie wyzwania i dziesiątki godzin spędzonych na mapie, polecić mogę poziom trudny.  Produkcja zapewnia wybór różnych trybów rozgrywki. Poza standardowym samouczkiem wprowadzającym gracza w rozgrywkę istnieje tryb kampanii i skirmish. Podstawowa pełna wersja AoE umożliwia kampanie Hetycką, Babilońską, Asyryjską, Egipską i Grecką. Ciekawym smaczkiem jest rozegranie historycznych bitew, takich jak bitwa pod Kadesh. Tryb skirmish z kolei umożliwia zagranie bez tła fabularnego, na wybranej przez siebie mapie. Ciekawym urozmaiceniem była możliwość zagrania z innym graczami przez tryb multiplayer. W 2000 roku nie mogłem tego trybu niestety przetestować, ponieważ nie miałem, jak wielu rodaków zresztą dostępu do Internetu.

 

Podsumowanie 

Age of Empires to prawdziwe arcydzieło. Gra jest miła dla oka, przyjemna dla ucha i wybitnie grywalna. Umożliwia spędzenie dziesiątek godzin na emocjonującej rozgrywce, która zapada człowiekowi w pamięć. Można by rzec, że zachłysnąłem się swego czasu tą produkcją. Z pewnością ukształtowała moje podejście do gier komputerowych i gier strategicznych. Chętnie wracam do niej nie tylko myślami, ale i czynem, instalując ją ponownie na swoim dysku i aplikując sobie wirtualną szczyptę zapomnienia.

 

Jaka jest Twoja reakcja?

like

dislike

love

funny

angry

sad

wow