Z Pamiętnika gracza #01 Jesienne przemyślenia

Żółte liście spadające z drzew nie zwiastują nic dobrego. Zgaduje, że lwia część środowiska graczy komputerowych czy to konsolowych jesień traktuje jako pretekst do nadrabiania zaległości w solo kampaniach. Nie napiszę tutaj nic odkrywczego. Są i tacy, co mają zupełnie na odwrót. Widzą, że za oknem liście już dawno zmiótł mroźny wiatr. Ciężej wstaje się do pracy, a gdy się już wróci, ma się ochotę co najwyżej na kubek gorącej czekolady, wylegiwanie pod kołdrą i przeglądanie netflixowych hitów. Nie minie chwila, a już pokój domaga się odrobiny światła, jednak znużone oczy zmuszają mózg do zaprogramowania się na kolejny stracony dzień.

Z Pamiętnika gracza #01 Jesienne przemyślenia

Nie mam dzisiaj ochoty na gry

W mojej codziennej rutynie zdecydowałem się na odrobinę szaleństwa. Uznałem bowiem, że warto pograć w coś nowego. Tyle czasu w nic nie grałem… 

Gry - sprawdź opinie
Gry - porównaj ceny
Wspieraj Autora na Patronite

Oczywiście coś musiało się wydarzyć, aby ta myśl zakiełkowała. Zmusiło mnie do tego zakończenie piątego sezonu Prison Break, który zresztą na tle poprzednich wypadł bardzo słabo. Zamknąłem więc netflixa i uruchomiłem Sklep Playstation. Przeglądając, trafiłem na takie perełki jak Max Payne. Mass Effect czy Manhunt, ale nie. Ja musiałem kupić Bodycam Shooter. Moje pierwsze skojarzenie było związane z grą Bodycam, którą tak ochoczo rekomendowali znani YouTuberzy. No wiecie – rybie oko, oprawa graficzna na wysokim poziomie i ogólnie przyszłość gamingu. Ha! Nic bardziej mylnego. Moje pierwsze zetknięcie z tą produkcją było jak zderzenie malucha z wiaduktem. System strzelania praktycznie nie istnieje, pociski żyją własnym życiem, albo przeciwnik siłą umysłu zmienia ich trajektorie. Menu wygląda jak napisane na kolanie przez studenta pierwszego roku informatyki. Ogólnie rzecz biorąc pięknie zmarnowane 60zł. Tylko wiecie co? Ten BodyCam to atrapa konsolowa. Wyłączyłem PS’a.

Następnego dnia chciałem kupić cyberpunka, ale i tutaj klęska mnie dosięgła, gdyż sprzedający natrafił na magiczną barierę związaną z kodem wymaganym do nadania przesyłki. Poddałem się.

A to dopiero początek

Bo przecież po jesieni przychodzi zima. Dni będą jeszcze krótsze, mroźniejsze i usłane nadgodzinami w pracy. Nie skończyłem kampanii w Age of Mythology, Age of Empires IV i w zasadzie to w wielu innych produkcjach. Może przez tak wielkie zaległości szybko się poddaje, bo gdzieś z tyłu głowy mam kolejny tytuł do nadgonienia. Nie wiem, czy tylko ja tak mam (pewnie nie), ale grając w coś, czuje pewien dyskomfort. Bo mógłbym przecież ten czas spożytkować kreatywniej, wydajniej etc. Tylko jak?

I taka mnie myśl naszła: Czasem za dużo sobie narzucamy, zamiast zwyczajnie zrelaksować się przy kampanii, zapominając o tym całym zgiełku, który nas otacza. No wiecie… taki rodzaj medytacji. Bez ponaglania, planowania i rozważania co jutro na dupę ubrać lub czy bilet kupić, bo w sumie kanara dawno nie widzieliśmy.

~ W tle Tom Yorke – Suspirium, Unmade, Daily Battles

Jaka jest Twoja reakcja?

like

dislike

love

funny

angry

sad

wow