Trepang2
Duchowy następca legendarnej gry „F.E.A.R.”

Monolith Productions, Inc., prawdziwa legenda branży gier, twórcy takich tytułów jak „Blood”, „Shogo: Mobile Armor Division”, „Aliens Versus Predator 2”, „Middle-earth: Shadow of Mordor” oraz „Shadow of War”. Jednak dla dużej części graczy mojego pokolenia najlepszym tytułem, jaki stworzyło to nieistniejącejuż niestety studio, jest „F.E.A.R.” z 2005 roku. Mroczna i krwawa z doskonałą oprawą audiowizualną, świetną rozgrywką, kultowym spowolnieniem czasu oraz niebanalną fabułą zapadła w pamięć olbrzymiej rzeszy graczy. Nic więc dziwnego, że kolejne pokolenie twórców postanowiło zaczerpnąć inspirację z tego tytułu i stworzyć coś swojego. Jednym z nich jest opisywany przeze mnie „Selaco”, który jednak miesza też pomysły z kilku innych gier i brakuje w nim kultowego „bullet time’u”. Natomiast opisywany dziś „Trepang2” to zupełnie inna gama growych doznań.
Subject 106
Fabuła „Trepang2” jest dość zagmatwana i miejscami trochę mało klarowna. Grę zaczynamy przykuci do wózka inwalidzkiego i poddawani jakiemuś rodzajowi prania mózgu. Nagle drzwi naszej celi otwierają się i zostajemy uwolnieni przez tajemniczego, ubranego na czarno wojownika, dzierżącego pistolet oraz miecz. Rozbija on monitor przed nami, a następnie znika. My, otrząsając się z zamroczenia, nadal skuci kajdankami, postanawiamy uciec z naszej celi. Tak zaczyna się kilka godzin jazdy bez żadnej trzymanki, gdzie trup ściele się gęsto, padając pośród fontann iskier i buchającej z ran postrzałowych krwi.
Super żołnierzem być
W wielkim skrócie „Trepang2” to bardzo dynamiczna strzelanka z pewnymi elementami horroru. Nasz bohater, poza tym że potrafi szybko biegać, strzelać i atakować przeciwników wręcz, posiada trzy inne ciekawe zdolności. Pierwsza to wślizg, który potrafi powalić większość napotkanych przeciwników oraz – w razie potrzeby – pozwala całkiem szybko się przemieszczać. Druga zdolność to niewidzialność, która sprawdza się świetnie, gdy jesteśmy pod silnym ostrzałem i musimy zniknąć przeciwnikom z pola widzenia. Ostatnia to spowolnienie czasu, dzięki któremu możemy błyskawicznie celować w kolejnych przeciwników, lepiej unikać ich ataków, a nasze własne stają się o wiele celniejsze.
Inną ważną częścią mechaniki gry jest system zdrowia i pancerza. W tej grze nie ma automatycznej regeneracji zdrowia, poza jego zupełną końcówką. Jednak większość przeciwników, ginąc, upuszcza na ziemię płyty balistyczne, co sprawia, że ich szybka i sprawna eliminacja pozwala zachować wysoki poziom pancerza, a przez to i życia.
Arsenał
Broń dostępna w „Trepang2” nie wyróżnia się w jakiś szczególny sposób na tle konkurencji czy nawet gry, z której czerpie pierwowzór. Wraz z dwoma DLC, jakie są do gry dostępne, otrzymujemy arsenał składający się z dziesięciu broni palnych, miecza oraz jedenastu rodzajów broni rzucanej – głównie granatów, chociaż są też noże i tomahawki. Co ciekawe, chociaż nie podano ich dokładnych nazw, prawie każda broń jest wizualnie odwzorowana na podstawie swojego pierwowzoru. A strzela się z nich bardzo przyjemnie.
Pomimo grania postacią o nadprzyrodzonych zdolnościach, na raz będziemy mogli przenosić tylko dwa rodzaje broni palnej oraz jeden rodzaj granatów. Niby niewiele, jednak każda broń jest skuteczna, gdy tylko odpowiednio się jej użyje – nie wspominając już o strzelaniu ze spowolnieniem czasu, które czyni z każdego oręża istną maszynę śmierci.
Ciekawostką są porozmieszczane w etapach małe skrzynki z ulepszeniami do broni, które potem można na dany egzemplarz zakładać po skorzystaniu z większych skrzyń. Samych dodatków nie ma zbyt wiele, a większość jest dość standardowa – tłumiki, celowniki laserowe oraz optyka. Ta ostatnia jest szczególnie ważna, gdyż bez niej nie jesteśmy w stanie celować przez przyrządy, a bez tego broń jest znacznie mniej celna.
Lokacje
Gra składa się łącznie z czternastu misji, z czego osiem jest koniecznych do ukończenia gry, a pozostałe sześć to misje całkowicie opcjonalne. Misje związane z fabułą są zwykle dość długie i znajdują się w rozbudowanych lokacjach, na końcu których czeka nas walka z ciekawym bossem, a czasem nawet kilkoma w jednej misji. Zadania opcjonalne są zwykle znacznie mniej skomplikowane i bardziej przypominają areny, w których musimy wykonać proste czynności, broniąc się jednocześnie przed kolejnymi falami coraz potężniejszych przeciwników. W części z tych misji znajdują się specjalne skrzynie, w których będziemy mogli uzupełnić zapasy zdrowia, pancerza oraz amunicji za walutę zdobytą za pokonanych wrogów. W innych będziemy zdani jedynie na to, co znajdziemy na mapie lub co zrzuci nam nasz helikopter transportowy.
Wizualnie każda lokacja jest zupełnie inna od pozostałych, nawet jeśli część z nich to korytarze tajnych, podziemnych placówek, w których dokonywano bardzo dziwnych i mało etycznych eksperymentów. Co prawda gra nie straszy tak mocno jak „F.E.A.R.”, jednak jeden etap – „Site 83” – jest pod względem grozy naprawdę dobrze zrobiony.
Aby lepiej poznać fabułę gry, w każdym etapie rozmieszczono różnego rodzaju przedmioty, które dodają wpisy do dziennika. Na ich podstawie możemy poznać więcej szczegółów na temat miejsc, które odwiedzamy, oraz tego, co się tam właściwie działo. Szkoda tylko, że spora część z nich jest poukrywana w różnych zakamarkach. Co prawda większość z tych przedmiotów tworzy wokół siebie wyraźną niebieską poświatę, jednak nie wszystkie mają tę właściwość, przez co czasem trzeba ich długo szukać – a to tylko niepotrzebnie spowalnia rozgrywkę.
Pomiędzy misjami będziemy spędzać czas w bazie, gdzie poza wyborem kolejnego zadania (misje możemy wybierać we względnie dowolnej kolejności oraz powtarzać tyle razy ile chcemy i to na różnych poziomach trudności), możemy wybrać zestaw broni, z którymi zaczniemy następną misję czy poćwiczyć walkę w symulatorze.
Przeciwnicy
Wrogowie, z jakimi zetkniemy się w „Trepang2”, to zasadniczo różne odmiany najemników i komandosów – lekko, średnio lub ciężko opancerzonych (tzw. juggernautów). To, co ich wyróżnia na tle konkurencji, to sposób, w jaki działają – są cwani, wiedzą jak używać broni oraz granatów, potrafią zachodzić z kilku stron, a w razie potrzeby wycofać się lub przykryć dany obszar ogniem zaporowym. Na pochwałę zasługuje wizualne dopracowanie przeciwników oraz fakt, że w każdej z głównych misji walczymy z różnymi ich rodzajami. Ponadto komunikują się oni bez przerwy ze sobą, co jeszcze bardziej wpływa na ich pozytywny odbiór przez gracza.
Całą grę przeszedłem na poziomie trudności HARD, określanym jako wyzwanie dla graczy umiejących grać w strzelanki. I powiem, że był to dobry wybór – gra nie była zbyt łatwa, ale jednocześnie nie aż tak frustrująca, żeby chcieć obniżyć poziom trudności. W zasadzie frustrujące bywają tylko walki z bossami, dopóki nie wymyślimy skutecznego sposobu na ich pokonanie.
Ciekawym smaczkiem są też High Value Targets, ważniejsi i często dość specyficzni przeciwnicy, który pojawiają się z misjach zależnie od wybranego poziomu trudności. Polowania na nich stanowi dodatkowe wzywanie oraz umożliwia odblokowanie dodatkowego uzbrojenia czy opcji w menu z cheatami.
Grafika i dźwięk
Twórcy „Trepang2” wykonali świetną robotę, odtwarzając ogólny wygląd oraz efekty specjalne znane z „F.E.A.R.” (działającego na silniku Jupiter EX) na silniku Unreal Engine 4. Gra jest pełna wizualnych fajerwerków w postaci efektów cząsteczkowych, iskier, odłamków ścian, powietrza rozdzieranego przez przelatujące pociski i eksplozje oraz krwi ściekającej ze ścian i wylewającej się z pokonanych przeciwników. Twórcy nie poprzestali na tym i dodali sporą liczbę powierzchni, które pod wpływem uderzeń pocisków pękają i rozpadają się na kawałki, pozostawiając trwałe ślady w otoczeniu.
Animacje postaci, wygląd broni, oświetlenie, jakość tekstur i inne efekty graficzne stoją na naprawdę dobrym poziomie – szczególnie biorąc pod uwagę, że główny zespół tworzący grę składał się zaledwie z czterech osób (resztę stanowili różnego rodzaju freelancerzy).
Dźwięki same w sobie – zarówno dialogi, jak i wszelkiego rodzaju efekty – są wykonane dobrze, wszystkie są na swoim miejscu i doskonale oddają to, co dzieje się na ekranie. Jednak muzyka, skomponowana przez Brandona McKagana, jest po prostu świetna. Stanowiąca połączenie heavy metalu z mocną domieszką elektroniki, muzyki filmowej, a w kilku utworach wpadająca w ambientowe klimaty – jest doskonałym wyzwalaczem emocji, jakie towarzyszą nam w czasie gry. Łączy się z akcją idealnie i bardzo przyjemnie się jej słucha, wystrzeliwując kolejne serie pocisków w nacierających przeciwników.
Werdykt
W zasadzie jedyne, czego mogę żałować odnośnie „Trepang2”, to fakt, że nie zagrałem w tę grę wcześniej. To produkcja po prostu świetna pod każdym względem – dopracowana wizualnie, dźwiękowo oraz pod względem rozgrywki. Jedyne, czego mógłbym chcieć więcej, to kilka dodatkowych etapów. Gorąco polecam ją każdemu fanowi oryginalnego „F.E.A.R.” oraz widowiskowych, brutalnych strzelanek w ogóle. Na pewno nie będziecie zawiedzeni. Teraz pozostaje tylko mieć nadzieję, że doczekam się kiedyś „Trepang3”;)
Jaka jest Twoja reakcja?






